Bez snu, tak samo jak bez powietrza, wody i jedzenia, po prostu nie moglibyśmy żyć. Śpimy po to, by zregenerować siły i by móc dobrze funkcjonować w dzień. Jeśli jednak masz kłopoty z zaśnięciem lub często budzisz się w nocy i nie możesz potem zasnąć, oznacza to, że cierpisz na bezsenność.
Na bezsenność cierpi aż jedna trzecia z nas. Niestety, leczy się znikoma część. Podczas snu następuje przyspieszona odnowa komórek, odbywa się remont systemu kontrolującego przemianę materii, więcej krwi napływa do mięśni, wzmaga się tworzenie białek i produkcja hormonów (m.in. hormonu wzrostu, który jest tak ważny w okresie dorastania). Sen sprawia, że możemy dobrze funkcjonować. Ważne jest także to, że podczas snu przeglądamy wydarzenia minionego dnia i utrwalamy to, czego się nauczyliśmy.
Organizm najlepiej wypoczywa w nocy
Śpimy w nocy, bo taka jest nasza natura. Gdy zapada zmierzch, nasz organizm domaga się wypoczynku odczuwamy to wyraźnie podczas pochmurnych dni, gdy nagle dopada nas senność. Ci, którzy usiłują zamienić dzień z nocą, czyli czuwają do białego rana, a potem idą spać, z czasem będą coraz bardziej zmęczeni, poirytowani. Do sypialni zwykle wędrujemy między godziną 22.00 a 23.00. Zdarzają się też tzw. nocne marki, ale i one kapitulują między godziną 1.00 a 3.00 w nocy. Wtedy nasz organizm (nastawiony na 24-godzinny rytm dobowy) odczuwa największe zapotrzebowanie na regeneracyjny wypoczynek. Spada nieco temperatura ciała i obniża się ciśnienie krwi, które podnoszą się ponownie około szóstej rano.
Kiedy bezsenność staje się chorobą
Problemy ze snem mogą się zaczynać już w momencie, gdy położymy się do łóżka. Zanim wreszcie zmorzy nas sen, mija nawet kilka godzin. Bywa i tak, że zasypiamy bez trudu, ale w nocy budzimy się i trudno nam ponownie zasnąć. Zdarza się również, że budzimy się nad ranem i już na jawie oczekujemy dzwonka budzika. Wszystkie te problemy specjaliści nazywają wspólnym mianem bezsenności. Dwa razy częściej cierpią na nią kobiety, zwłaszcza te w okresie klimakterium i po nim. Oczywiście każdemu z nas przytrafi się od czasu do czasu nieprzespana noc. To żaden dramat. Jeżeli jednak mamy w tygodniu trzy, cztery "białe" noce i stan ten utrzymuje się przez co najmniej trzy kolejne tygodnie to jest już bezsenność przewlekła, która wymaga konsultacji lekarskiej i leczenia. Leczenia ponieważ Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała bezsenność za chorobę.
Rodzaje bezsenności
Naukowcy zajmujący się od lat badaniem zaburzeń snu pokusili się o posegregowanie "nocnych problemów". Podzielili je na zewnątrz- i wewnątrzpochodne.
Bezsenność zewnątrzpochodna. Jej przyczyną są czynniki związane z higieną snu, m.in. niewygodne łóżko, zbyt wysoka temperatura w sypialni, hałas dochodzący z ruchliwej ulicy czy migoczący za oknem neon. Czasem, aby wreszcie porządnie się wyspać, wystarczy zacząć sypiać w innym pokoju lub inaczej urządzić sypialnię, np. przestawić łóżko w inną stronę, zawiesić w oknach grubsze kotary, czy zmienić rytuały wieczorne: pospacerować przed snem, posłuchać relaksującej muzyki itp.
Bezsenność wewnątrzpochodna. Niestety, jej powody tkwią w nas samych i trudniej je pokonać. Są to przede wszystkim zaburzenia psychiczno-emocjonalne (głównie nerwice, depresje nawet te okresowe związane ze zmianami pór roku), ale także choroby: nadczynność tarczycy, schorzenia reumatyczne, cukrzyca, przewlekłe bóle, nowotwory czy też bezdech senny (problem dotyczy zwłaszcza mężczyzn po czterdziestce).
Czym grozi bezsenność
Kiedy kłopoty ze snem nie mijają, mamy gorsze samopoczucie w ciągu dnia, jesteśmy mniej aktywni, podenerwowani, trudno się nam skoncentrować na nauce czy pracy. Pogarsza się pamięć i zmniejsza odporność. Skarżący się na bezsenność znacznie częściej chorują i umierają z powodu udarów mózgu i zawałów serca, cierpią też na zaburzenia psychiczne (zwłaszcza depresje). Zdarzają się nawet próby samobójcze.
Fazy snu
Sen, który trwa około ośmiu godzin, składa się zwykle z czterech lub pięciu cykli. Każdy z nich trwa od 90 do 100 minut i dzieli się na pięć następujących po sobie stadiów.
- Pierwsze - pośrednie między jawą a snem, trwa zaledwie kilka minut. Spada produkcja kortyzolu (hormonu stresu), wzrasta zaś we krwi stężenie melatoniny (hormonu ułatwiającego zaśnięcie). Jeśli nic w tym czasie nam nie przeszkodzi, zasypiamy.
- Drugie - to sen płytki. Mięśnie są rozluźnione, oczy się nie poruszają, oddech zwalnia i staje się równomierny. Obniża się temperatura i ciśnienie.
- Trzecie - zwane jest snem wolnofalowym. Mózg pracuje jeszcze na zwolnionych obrotach, ale świadomość stopniowo się wyłącza. Umysł i ciało się regenerują.
- Czwarte - REM (rapid eye movements, czyli szybkie ruchy gałek ocznych) nazywane jest też snem paradoksalnym, ponieważ, choć ciało śpi, mózg pracuje intensywnie. Pojawiają się senne marzenia. Wtedy też utrwalamy to, czego nauczyliśmy się poprzedniego dnia. Pod koniec nocy wydłuża się czas marzeń sennych. Im bliżej świtu, tym fazy REM trwają dłużej.
- Po zakończeniu fazy REM organizm uspokaja się, wycisza. Za chwilę znowu wkracza w kolejny cykl. Do zregenerowania sił wystarczą nam trzy pełne cykle, to znaczy około pięciu godzin; każda kolejna godzina to dla organizmu przyjemność wypoczynku. Ludzie, którzy nie przechodzą przez kolejne stadia, ograniczając się, na przykład, do dwóch pierwszych nie odpoczywają i mają gorsze samopoczucie w ciągu dnia.
Długość snu to sprawa indywidualna
To, ile potrzebujemy snu, jest sprawą indywidualną. Zależy m.in. od predyspozycji genetycznych, wieku, pory roku (dłużej spalibyśmy zimą), stylu życia, a nawet rodzaju wykonywanej pracy (mniej stresująca pozwala lepiej i dłużej spać).
- niemowlęta przesypiają około 18 godzin w ciągu doby,
- 8-10-latki średnio 9-10 godzin
- 12-14-latki są największymi śpiochami; ich organizm domaga się co najmniej 10 godzin snu
- osobom młodym i w sile wieku wystarcza 7-8 godzin, a seniorzy śpią najkrócej statystycznie średnio tylko 6 godzin, a w ciągu dnia ucinają drzemki.